Mój największy medal
10. Bieg z Policją, Góra ŚląskaDo Góry Śląskiej na zawody biegowe pojechałam, razem z tatą, już po raz trzeci z rzędu. Od trzech edycji próbowaliśmy skompletować cały medal, którego fragmenty kolejno można było otrzymywać na: ósmej, dziewiątej i dziesiątej edycji. Udało nam się!
Jadąc na „Bieg z Policją” miałam mieszane uczucia. Byłam już tam dwa razy. Wiedziałam, że po raz trzeci pobiegnę tą samą trasą co w latach poprzednich. Na domiar tego - zawody znowu miały odbywać się na 2,5 kilometrowej pętli, którą pokonałam już osiem razy, a tego dnia - miałam pokonać jeszcze 4 okrążenia. To nie napawało mnie optymizmem.
Z drugiej strony… wiedziałam, że po biegu otrzymam trzecią, ostatnią, część medalu. Dodatkowo… mogłam sprawdzić swoją kondycję. Mieć porównanie z rokiem poprzednim i wynikiem, który uzyskałam dwa lata temu.
Pogoda nas nie rozpieszczała. Było 31 stopni. Tato, widząc moje delikatne zmartwienie upałem, szybko zareagował i pocieszał mnie słowami: „Nati… to tylko 10 kilometrów”.
Przed biegiem zrobiliśmy solidną rozgrzewkę. Chyba najdłuższą jaką kiedykolwiek robiliśmy. Oczywiście przebywaliśmy w cieniu i chowaliśmy się przed słońcem najdłużej jak tylko to było możliwe.
Wzorem lat ubiegłych - punktualnie o godz. 16 wystartowaliśmy. Zaczęłam dość szybko. Tempem 4’20’’ pokonałam pierwszy kilometr. Problemy wydolnościowe związane z upałem szybko postawiły mnie do pionu. Kolejne kilometry pokonywałam nieco wolniej skupiając się jednak na tym, by ukończyć ten bieg szybciej, niż w poprzednich edycjach. Pierwszy swój bieg w Górze ukończyłam z czasem: 51 minut, a drugi - w czasie 49. W tym roku, po cichu, liczyłam na czas 47 minut. Miło zaskoczyłam się dodatkową minutą. Zameldowałam się na mecie z czasem - 46 minut. Byłam bardzo zadowolona.
Pętle mijały mi, o dziwo, szybko. Tego się nie spodziewałam. Walczyłam z upałem, ale nie z dystansem. To też było bardzo motywujące i budujące. Tym bardziej, że wiele osób tego dnia, ze względów właśnie pogodowych, odpuściło ten bieg.
Na trasie można było zobaczyć biegacza przebranego w strój więźnia. To był bardzo humorystyczny element tego wydarzenia. Wiele osób tego dnia robiło sobie z przebierańcem zdjęcia. Nawet organizatorzy wspomnieli o tym, że jest ktoś, kto podczas tego biegu ucieka wręcz przed policją.
Po biegu znalazłam również okazję do pogratulowania i rozmowy z tymi najlepszymi, najszybszymi zawodnikami. Z Kenii. Ich skromność, radość, luźne podejście do zawód są naprawdę niemożliwe. To bardzo fajni ludzie. Oczywiście i w tym roku stanęliśmy do wspólnego zdjęcia.
Jedzenia po biegu nie brakowało. Można było posilić się kolbami kukurydzy i kiełbasą z rusztu. Dodatkowo każdy w swoim pakiecie startowym otrzymał wejściówkę na basen. My z tatą postanowiliśmy się tam zrelaksować. Po wyjściu z basenu byliśmy skłonni przebiec dodatkowe 10km. Tak szybko odzyskaliśmy siły.
Miłym i zupełnie niespodziewanym akcentem podczas tego dnia była informacja o tym, że zajęłam III miejsce w kategorii K20. Biorąc pod uwagę zawodniczki z Kenii oraz fakt, że podczas tego biegu prowadzone są Mistrzostwa Policjantów i Policjantek to naprawdę bardzo doceniłam fakt stanięcia na podium. Tato również wypadł rewelacyjnie. Był czwarty w swojej kategorii wiekowej.
Przed uroczystością dekoracji organizatorzy oznajmili dość smutą informację... o tym, że to ostatnia edycja tego biegu. Zgromadzony tłum podziękował oklaskami za 10 lat dobrej organizacji biegu. Wtedy jeszcze bardziej ucieszyłam się, że mam w swoim posiadaniu taki nietypowy, ogromny, historyczny i jedyny w swoim rodzaju medal.
Dlaczego bieganie jest fajne? Bo masz okazję biec wśród tych najlepszych, najszybszych... poprawiając przy tym znacznie swój wynik.
2019-09-03