Sezon zawodów sportowych rozpoczęliśmy razem z siostrą i tatą na Pierwszym Zimowym Biegu Niedźwiedzia w Nowym Dębcu. To jedna z miejscowości, którą bardzo lubię. Jako nastolatka, podczas wakacji, spędzałam na Dębcu dużo czasu. Wszystko za sprawą położonego tutaj jeziora Wonieskiego. Razem z tatą przyjeżdżaliśmy tutaj głównie by popływać na rowerze wodnym. Wtedy, kilkanaście lat temu, żadne z nas nie spodziewało się, że w przyszłości przyjedziemy tutaj, by…pobiec. Pobiec razem. Pobiec w zawodach sportowych.

Nazwa biegu nawiązuje do Hotelu Niedźwiedź, który jest chyba najbardziej rozpoznawalnym miejscem w Nowym Dębcu. Bieg ten wchodzi w skład Grand Prix organizowanego po raz pierwszy przez gminę Kościan. Organizatorzy, jak na debiutowy bieg, na pewno usatysfakcjonowali byli frekwencją. Wystartowało prawie czterystu biegaczy.
W ramach Grand Prix odbędą się jeszcze dwie imprezy biegowe. Będą to: Bieg Przyjaźni w Widziszewie (w sierpniu) i Bieg im. Dezyderego Chłapowskiego w Turwi (w październiku). Klasyfikacja w cyklu prowadzona będzie osobno dla kobiet i dla mężczyzn. Chciałabym wziąć udział w całym GP.

Podczas Biegu Niedźwiedzia rozegrane zostały dwie rywalizacje na dystansach: pięciu i dziesięciu kilometrów. Nasza trójka wybrała ten dłuższy bieg. Do pokonania mieliśmy zatem dwie pętle na płaskiej, asfaltowej, odkrytej powierzchni. Promienie słońca umilały styczniowy chłód. Dystans dziesięciu kilometrów minął mi szybko. Dzięki pętli na biegu mogłam: przybić „piątkę”, wymienić się motywującymi okrzykami i uśmiechami z biegaczkami i biegaczami, których znam. Te momenty podczas biegu lubię. One zawsze dodają sił obu stronom. Nigdy nie jest szkoda mi sił na miły gest dla znajomej twarzy podczas biegu. Wręcz przeciwnie.

Wielu moich biegowych znajomych rozpoczęło sezon z nową życiówką. Widziałam ich spełnienie na mecie. I euforię też. Najmocniej cieszył mnie nowy rekord życiowy Mony. Ostatnie metry od mety znowu przemierzyłyśmy razem. Uwielbiam takie zakończenia zawodów.

Na biegu nagrodzono aż sześciu najszybszych mężczyzn i sześć najszybszych kobiet. Uplasowałam się na piątym miejscu spośród startujących kobiet. Tato zabłysnął w swojej kategorii wiekowej. Był trzeci meldując się na mecie z czasem, dwie i pół minuty szybszym od mojego - 42 minut i 56 sekund. Brawo, tato! Im jesteś starszy, tym bardziej doceniam Twoją kondycję! I trochę jej zazdroszczę!

Nieświadomie spóźniliśmy się na dekorację zwycięzców. Organizatorzy przeprowadzili ją dla nas raz jeszcze. Oczywiście w dużo mniejszym gronie. Bez publiczności. W gronie małej liczby kibiców. Jednakże... w gronie kibiców… tych prywatnych, najbliższych, najważniejszych.

Dlaczego bieganie jest fajne? Bo zdarzyć się może tak, że Twoja rodzina nie tylko Ci kibicuje, ale biega razem z Tobą!

2020-01-19



Galeria zdjęć: