Od wrześniowych zawodów w Suszcu podczas Hałda Run Extreme nie miało być już przerwy od biegania. Po pierwszych zawodach w województwie śląskim, po dłuższej przerwie od tego sportu, byłyśmy z Moną nakręcone do tego by znów regularnie trenować. By znów jeździć na zawody. By planować. By zwiedzać kolejne miejscowości i przywozić kolejne medale. Tym bardziej, że cały czas robił to mój tato. Trenował, nie poddawał się, nie tracił motywacji. Często jeździł na zawody biegać sam, niejednokrotnie zadając nam pytanie: „Kiedy wreszcie dołączycie?”. I już prawie się to udało, ale… dwa dni po zawodach skręciłam kostkę. I znowu na kilkanaście tygodni odpadłam z tego sportu. Po raz pierwszy przez kontuzję. Z perspektywy czasu… wyglądało to jak kara za wcześniejsze lenistwo. A więc.. uważajcie!

Kostka wróciła do sprawności, ja mogłam więc powoli powrócić do treningów, a zatem i moje nazwisko znalazło się wreszcie na liście startowej 37. Biegu Sylwestrowego w Trzebnicy. To bieg organizowany zawsze 31 grudnia. To świetny sposób na to by ostatni dzień roku spędzić aktywnie. I w nowy rok wskoczyć z rozpędu.

Do wyboru były dwa dystanse: 5 oraz 10 kilometrów ulicami miasta. Na trasie było kilka podbiegów. W samo południe na biegowo w Trzebnicy pożegnało rok ponad sześciuset biegaczy.
Ten bieg jest dla każdego. Dla tych bardziej zaawansowanych, jak i początkujących sportowców. Podczas tej imprezy przeprowadzany jest konkurs na na najciekawszy i najbardziej wyjątkowy strój. Rywalizować można zatem nie tylko na sportowo. Wiele osób, zapewne za sprawą nadchodzącej szampańskiej zabawy, zdecydowało się pobiec w kostiumach.

Choć rok właśnie dobiegał końca to czułam, że ja znowu coś zaczynam. Że znowu wracam na biegowe ścieżki. Co prawda z zupełnie inną formą, ale wiem dokładnie kogo będę gonić. Na początek siebie… z roku 2020.
Z całego tego biegu najbardziej i najcieplej wspominam fakt, że pojechaliśmy na niego znowu jako drużyna. Brakowało tego nie tylko mojemu tacie. Uśmiechnięci stanęliśmy na linii startu. I jeszcze bardziej zadowoleni opuszczaliśmy metę. To był dobry czas i udany powrót.

Nie kusząc losu, nie czekając na skręcone kostki, odrazu nieco ponad tydzień później pojawiliśmy się na Dębcu na II Zimowym Biegu Niedźwiedza. Dębiec koło Kościana to miejscowość do której cała nasza trójka ma ogromny sentyment. To jedna z miejscowości, którą bardzo lubię. Jako nastolatka, podczas wakacji, spędzałam na Dębcu dużo czasu. Wszystko za sprawą położonego tutaj jeziora Wonieskiego. Przyjeżdżaliśmy tutaj głównie by popływać na rowerze wodnym. Wtedy, kilkanaście lat temu, żadne z nas nie spodziewało się, że w przyszłości przyjedziemy tutaj, by…pobiec. Pobiec razem. Pobiec w zawodach sportowych.

Nazwa biegu nawiązuje do Hotelu Niedźwiedź, który jest chyba najbardziej rozpoznawalnym, zaraz po jeziorze, miejscem w Nowym Dębcu. Bieg ten wchodzi w skład Grand Prix organizowanego przez gminę Kościan. W ramach Grand Prix odbędą się jeszcze trzy imprezy biegowe. Będą to: Nocny Bieg O Podkowę w Racocie (w maju), Bieg Creaton w Widziszewie (w lipcu) i Bieg im. Dezyderego Chłapowskiego w Turwi (w październiku). Klasyfikacja w cyklu prowadzona będzie osobno dla kobiet i dla mężczyzn. Chciałabym wziąć udział w całym GP.

Podczas Biegu Niedźwiedzia rozegrane zostały dwie rywalizacje na dystansach: pięciu i dziesięciu kilometrów. Mona wybrała dystans 5 km, a my z tatą ten dłuższy dystans. Promienie słońca pozwalały zapomnieć o  styczniowym chłodzie. Dystans dziesięciu kilometrów w tej edycji biegu dłużył mi się, ale z drugiej strony dzięki pętli na biegu mogłam: przybić „piątkę”, wymienić się motywującymi okrzykami i uśmiechami z biegaczkami i biegaczami, których znam. Te momenty podczas biegu lubię. One zawsze dodają sił obu stronom. Nigdy nie jest szkoda mi sił na miły gest dla znajomej twarzy podczas biegu. Wręcz przeciwnie.

Można by zakończyć banalnie… nowy rok, nowi my. Ale przecież my się nie zmieniliśmy… nadal jesteśmy FIEBIG team. Nadal mamy plany i nadal chcemy siebie zaskakiwać! Zatem… do dzieła!

PS. Paula też wraaaaaaaaaaca!

Dlaczego bieganie jest fajne? Bo... wraaaaaacamy!

2022-01-11



Galeria zdjęć: